Dziki

Jestem zwolenniczką miasta otwartego. Denerwują mnie zamknięte osiedla na Naramowicach, przez które muszę nadrabiać na piechotę kilometry, żeby je obejść zamiast przejść jak człowiek. Zżymam się za każdym razem, kiedy radni z Umultowskiej 100 głośno dają upust swoim marzeniom o ogrodzeniu swojego bloku, okamerowaniu, wybudowaniu parkingu zamiast placu zabaw, żeby im obce dzieci nie korzystały z urządzeń, "za które my zapłaciliśmy".
Przed moim domem nie ma typowego ogrodzenia. Do drzwi oraz bramy garażowej można dojść bez żadnych dodatkowych bram i bramek. Wyszłam z założenia, że dla chcącego się włamać płot nie będzie żadną przeszkodą, a dla nas spowoduje konieczność zamykania i otwierania dodatkowych zamków. Bo tak to jest z tym całym grodzeniem, nie jest przeszkodą dla przestępców, tylko utrudnieniem dla zwykłych mieszkańców.
Na tej samej zasadzie wnęka na śmietnik nie jest zamykana, żeby nie trzeba było pamiętać o wystawianiu kosza przed przyjazdem śmieciarki.
I tak sobie pomyślałam, czy nie jestem niepoprawną idealistką, kiedy musiałam sprzątać z podjazdu śmieci, które rozwłóczyły dziki, sprytne bestie. Ale gdyby nie tacy pomyleńcy, to i bloga by nie było i placu zabaw (może już do końca lipca!).

Rewanż za wcinkę Magdy w jednym z postów - przedweekendowe skojarzenie z tematem dzików i na rozluźnienie bo znowu ciśnienie na blogu rośnie. Kto pamięta kreskówkę Wojownicze Zółwie Ninja? W dzieciństwie uwielbiałem to oglądać :) BEBOP&ROCKSTEDY. Kto nie kojarzy niech zapomni, że w ogóle widział ten obrazek :)

Komentarze

  1. Sama pani przychodzi z dziećmi na plac zabaw przy Umultowskiej. Nikt pani nie wygania. Nigdy nie słyszałem aby była mowa na jakimś walnym zebraniu o kamerach , o ogradzaniu placu zabaw . Faktem jest ,że to mieszkańcy osiedla utrzymują ten plac zabaw, ale nie słyszałem aby ktoś kazał płacić innym za korzystanie z tego placu.
    Nigdy nie słyszałem tez aby miał powstać parking między blokami. W każdym razie na walnym nigdy się o tym nie mówiło.
    Mało tego dzieci z Umultowa korzystają nie tylko z placu zabaw ale również za darmo z boiska do koszykówki chociaż jest ono tak oblężone ,że nawet naszym dzieciom trudno jest często się tam dostać .
    Jeżeli ma pani pretensje do radnych z Umultowskiej to może poda pani po nazwisku osoby i zacytuje dokładnie co mówią.

    OdpowiedzUsuń
  2. a Pan/Pani się nie podpisze? Pani Skrobisz-Pajor np tak marzyła na głos.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie muszę się podpisywać. Jest taka opcja i z niej korzystam. Myślę ,że pani radna odpowie pani w swoim czasie. Tak się składa ,że znam tą panią i zrobiła ona dużo dobrego dla spółdzielni. W każdym razie jeżeli chodzi o ścisłość to inne osiedla mają pozamykane swoje boiska.
    Z pani tekstu wynika ,że nawet śmietniki ,które są zamykane na naszym osiedlu są solą w pani oku. Nie jest pani członkiem spółdzielni, nie płaci pani na to osiedle ani złotówki, a mądrzy się pani tak jakby miała cokolwiek do gadania w sprawie spółdzielni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat ostatnio na walnym dyskusja na temat placu zabaw rozgorzała. Nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni. Złagodniało wyraźnie z biegiem lat stanowisko rektora Fedorowskiego, odczuwało się też wolę dążenia do konsensu, ale to za sprawą mądrych propozycji prezesa spółdzielni. Zabawne, że tego typu spory toczą się akurat na terenach, na których póki co nie brakuje przestrzeni do wybiegania się, wykrzyczenia, wyhasania. Upierdliwość tych, którzy koniecznie chcą mieć boisko w studni między blokami świadczy o kompletnym zdziczeniu obyczajów, stąd absurdalny pomysł niektórych, że już lepiej zrobić tam parking. A co do grodzenia i zamykania osiedli bramami... Na szczęście nie mam nikogo znajomego mieszkającego w getcie, ale ilekroć przechodzę czy przejeżdżam na rowerze przez takie miejsca zastanawiam się, jak osoby tam mieszkające się odwiedza. Gdzie się na przykład parkuje samochód, jak się w labiryncie ogrodzeń odnajduje właściwy domofon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na parkingu w studni między blokami, bo dzieci hałasują bardziej niż samochody.

      Usuń
  5. Właśnie to zdziczenie obyczajów , olbrzymia dewastacja osiedli jest powodem ,że ludzie grodzą się. Nikt nie chce płacić za zniszczenia wandali przybywających z innych osiedli. Kradzieże samochodów i ich wyposażenia to codzienna polska rzeczywistość. Ludzie czują się zagrożeni, a każdy chce mieszkać bezpiecznie. Grodzenie się jest złem koniecznym w pojęciu niektórych.
    Na naszym osiedlu dostępnym dla wszystkich też mamy do czynienia z wandalizmem w postaci wielu kradzieży ( w tym również samochodów) , niszczenia elewacji , zaśmiecania osiedla etc.
    Jak na razie nie mamy jednak zamiaru stawiać kamer jak pisze Umultowianka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze słyszę o domniemanym pomyśle grodzenia budynków wielorodzinnych na os. Różany Potok (wręcz przeciwnie, stare płoty zostały wiele lat temu rozebrane), w przeciwieństwie do domków jednorodzinnych na tym osiedlu, które od strony Różanego Potoku mają założone wręcz wojskowe, podwójne zasieki, w dodatku znacznie wykraczające poza obręby ich działek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak już padają nazwiska to w domkach j.w. mieszka zupełnie inna radna osiedlowa - pani Zimpel.

    OdpowiedzUsuń
  8. No przecież chciałam o tych dzikach, no

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziki też gościmy przy Umultowskiej - dostały nawet kapustę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas przy Umultowskiej też dziki gościły dostały nawet kapustę :)
    .
    Sądzę, że nikt nie upiera się przy boisku na placu zabaw . Chodzi o dzieci w wieku 5-10 lat, które też chcą się tam bawić i .... zaczęła się nagonka na dzieci z piłką :( na hałas itp.
    Dzisiaj je nawet ktoś nagrywał z okna kamerą. Strach się bać niektórych.
    Jeszcze dziki przegonią.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałem tą gimelę nad ranem i nie byłaś Magdo jedyna ;) głodne były widocznie. U mnie jednak z płotem nie dały sobie rady. Co do odbioru kubłów na śmieci - polecam dać firmie kluczyk od furtki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję "dobrych pomysłów" . Karmcie państwo dalej dziki .
    Dzieci 5letnie nie grają w piłkę nożną . Natomiast te od 8 w górę już tak. Widziałem też tatusiów grających ostro w piłkę i nawet dziadka , który tak wybujał piłkę ,że leciała ponad drzewa. Te dzieci też potrafią tak wykopać ,że ląduje albo na czyimś oknie albo w mieszkaniu przy ogródkach.
    JUż lampy też były stłuczone.MAŁE DZIECI SĄ W TEJ SYTUACJI ZAGROŻONE. Dorośli też raczej nie chcieliby dostać twardą piłką, a kierowcy wyjeżdżający lub wjeżdżający do garaży obawiają się ,że kiedyś najadą dziecko biegnące po piłkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak kierowcy boją się dzieci biegnących za piłką, tych na rowerkach czy hulajnodze nie. Lampę stłukli chuliganie. Piłka jest tylko pretekstem, dalej będą rowerki itp..... Zakazy zakazy zakazy - żeby mieć wreszcie święty spokój.

      Usuń
  13. "Sądzę, że nikt nie upiera się przy boisku na placu zabaw"...

    No faktycznie trudno w to uwierzyć przeciętnemu obywatelowi ale tak niestety jest. Kilku "mądrych" rodziców ma w d. zakaz gry w piłkę, który jest tam nawet na tablicy napisany (od zawsze), podobnie zresztą jak na wszystkich innych placach zabaw w okolicy. Tylko patrzeć aż zdarzy się wypadek, wtedy winnych na pewno nie będzie. Zresztą jedno 2-letnie dziecko w piaskownicy już oberwało piłką w głowę. Można już przyjmować losy które będzie następne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż tak nie jest nikt nie upiera się przy boisku na placu zabaw, rodzice tych dzieci też prowadzą rozmowy ze spółdzielnią aby miały miejsce do zabawy i wcale przepisów i zakazów nie mają w d...

      Usuń
  14. miało być o dzikach, spokojny tekst, a tu pospolite ruszenie... kosy na sztorc...
    problemem dorosłych jest to, że byli dziećmi a już nie są i niestety nie pamiętają samych siebie biegających za piłką, nie pamiętają tego, co im samym sprawiało radość
    grodzenie osiedli wynika z niczym nie uzasadnionego przekonania, że wandale są wszędzie, tylko nie u nas
    PS. Smoleń kiedyś celnie podsumował: " ale jaja.."

    OdpowiedzUsuń
  15. W okolicy Umultowskiej 100 są trzy duże boiska: 1. przy Kościele, 2. przy basenie, 3. za torami na Batorego. To każdego z nich jest od 400 do 700 m. Co za problem dojść czy dojechać na rowerze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. problem żaden, bo nie o boisko chodzi.

      Usuń
  16. Każda gra w piłkę wymaga odpowiednich warunków , a plac zabaw nie jestem miejscem odpowiednim do gry w piłkę.
    Zarządca placu zabaw ( w tym przypadku zarząd spółdzielni) jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo i na tym placu i dookoła niego.
    Ubolewam nad tym ,że wielu tego nie jest w stanie pojąć. Jak również tego ,że osoby zainteresowane grą w piłkę nożną na placu zabaw widziały ,że od zawsze na tym placu istnieje zakaz gry w piłkę, a mimo to łamią ten zakaz.
    Dodatkowo ma to również aspekt wychowawczy , bo dziecko uczone ,że przepisy można łamać ,a z sąsiadami się nie liczyć wyrośnie na osobę z takimi przekonaniami .
    Powyżej w poście z 13:42 z wskazano już boiska istniejące. Wiem ,że spółdzielnia i osobiście pan prof. Fedorowski czynią starania o boisko bliżej bloku 100.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak ZAWSZE był zakaz i NIGDY dzieci nie grały, bo tylko teraz są głupi rodzice i głupie dzieci....
      Tylko Państwo żyjecie w zgodzie z przepisami wbijając kołki po nocy na placu zabaw, który jest dla dzieci.... Paranoja i obłuda.

      Usuń
  17. polecam:
    http://www.grajmywpilke.pl/

    OdpowiedzUsuń
  18. A gdzie te kołki wbijane nocą?

    OdpowiedzUsuń
  19. spółdzielnia wykopała ze względu na bezpieczeństwo dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  20. tak to prawda próbowano zrobić zasieki i jakoś nikt się nie martwił o małe dzieci. Ludzie nie dajmy się zwariować. Jest pewna grupa, która myśli, że jest tu od zawsze i wszystko może, wszystko jest ich i za wszystko płacili ( Umultowianka ma rację). Getto nikomu nie jest potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  21. Załatwią sprawę piłki, zabiorą się za resztę - bo oni nie chcą hałasu i nie chcą żadnych dzieci, bo ich już wyrosły. Tylko będą jeszcze dziadkami :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Niektórzy z tych .którzy uważają ,że plac zabaw to nie miejsce do gry w piłkę nożną już dziadkami są i nie uważają ,że ich wnuki muszą grac w piłkę akurat na placu zabaw i pod oknami sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń
  23. wnuki też już dorosłe?

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja jako dziecko, bawiłam się na placu zabaw przy Umultowskiej/Maciejewskiego i nigdy tu nie było wolno grać piłką. "Na piłkę" chodziło się z którymś rodzicem na łąkę przy Zagajnikowej, lub przy UAM.
    Prawdą jest, że dzieci 7-11 letnie na placu zabaw się nudzą i dały już popalić mieszkańcom poprzez zniszczone wejścia do klatek schodowych m.in przez bieganie po murkach i odbijanie piłki o elewację lub garaże i zadeptane rośliny na trawnikach.
    Co do zamkniętych osiedli- osobiście czułabym się zdecydowanie bezpieczniej, wracając wieczorem, po osiedlu, na którym ryzyko spotkania 'przypadkowych' osób jest ograniczone, a w razie czego wszelkie sytuacje są monitorowane. (małe dzieci kiedyś podrosną, zaczną późno wracać z imprez i ciekawe czy wtedy ich rodzice - przeciwnicy poprawy bezpieczeństwa, będą krytykować takie pomysły).
    Zmiany na osiedlu powinny być przemyślane pod kątem każdej grupy wiekowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. murki chyba zniszczył mróz - i posypywanie solą bez przesady

      Usuń
    2. "zdecydowanie bezpieczniej, wracając wieczorem, po osiedlu, na którym ryzyko spotkania 'przypadkowych' osób jest ograniczone, a w razie czego wszelkie sytuacje są monitorowane".

      Ok., getto otoczone zasiekami, monitorowane kamerami i najlepiej samostrzelającymi karabinami. Ale jak się poruszać poza gettem? Puknij się człowieku w czoło.

      Usuń
  25. nie ma sensu ogradzac Rozanego Potoku, on naturalnie jest ogrodzony lasem

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz