Brak tolerancji, wykluczenie, alko i narkoterroryzm

Kilka dni temu miałem bardzo nieprzyjemną sytuację z jednym z "dżentelmenów" spod znaku "setuni" i innych trzepaczy mózgu. Facet zachowujący się co najmniej irracjonalnie, ze zwidami i słychami, poruszający się (chwilowo) bez butów, okupował sąsiadujący plac zabaw dla dzieci, a potem - przyciągnięty magiczną siłą dźwięków, które tylko on słyszał - wlazł mi na posesję. Chwila stresu, bo nie wiadomo, co takiemu do głowy strzeli. Chwila zastanowienia o konsekwencjach obrony koniecznej i reakcja.
Obyło się bez użycia przygotowanej na "specjalne" okazje metalowej pałki do gry w popularną tylko w Stanach grę. Telefon na 112. Może niezbyt właściwa droga, jednak pierwsza która przyszła mi do głowy. Operator 2x bezskutecznie próbował przełączyć mnie na policję. Skoro 2x nie udało się operatorowi 112, to już wyciągam wnioski o skuteczności tego systemu (i samej policji). 
Bardzo szybko natomiast zareagowała straż miejska. Przybyli na miejsce po niecałych 5 minutach od zgłoszenia i temat rozwiązali - odprowadzili delikwenta do domu, choć ten wyrażał szczerą wolę na powrót w okolicę w poszukiwaniu.... zapalniczki w krzakach (sic!). "Zwinąć na dołek" takiego jak się okazuje nie mogą.

Co więc może taki delikwent, trujący życie (choćby nawet chwilowo) spokojnym mieszkańcom, a co może spokojny mieszkaniec w obronie koniecznej? Kwestia konsekwencji reakcji na sytuację. Jej brak może być tragiczny w skutkach. Przesada rodzi odpowiedzialność. A osobnik chodzi i może sobie z tego zupełnie nic nie robić.

Lokalny blog nie jest może dobrym miejscem na tego typu tematy. Połączę więc tą sytuację, z tym co widzę lokalnie. Setki, a może nawet już tysiące "małpek" (setek wódki i innych trunków) walających się po okolicy. Stała ekipa "amatorów trunków"  (lub może raczej już profesjonalistów) w okolicach placu zabaw przy Łagodnej.

Nie toleruję, wykluczam. 
Reagujmy odpowiednio, bo na naszym osiedlu ten problem ma spore rozmiary i nawet tylko w kwestii śmieci nie wygląda to dobrze.

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tolerujecie, drodzy sąsiedzi.
    U mnie pod domem żaden menel nie usiądzie - i mówimy o bloku z popularnym, otwartym wieczorami i w święta sklepem z szerokim wyborem budżetowych alkoholi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uprzejme acz stanowcze zwrócenie uwagi i wyproszenie. Bez przymykania oka na "tylko jedno piwko". Nie można i koniec dyskusji, jesteśmy tu gospodarzami.

      Usuń

Prześlij komentarz