Utwardzanie dróg

Nie wiem skąd się bierze panująca w pewnych kręgach "psychoza", każąca walczyć z każdą inicjatywą ulepszenia przejezdności jakiejś drogi, nie mówiąc już o budowie nowej ulicy. Problem ma kilka aspektów, które spróbuję wywołać i pewnie wzbudzi to emocje, ale od dłuższego czasu noszę się z poruszeniem tego tematu.
1. Podejście "moje - wara".
W całym Poznaniu, ba w całym kraju panuje przekonanie, że jeździć trzeba świetnymi drogami, ale nie pod moimi oknami. Można by to doprowadzić do absurdu i nie tylko zaprzestać budowy, ale nawet wyburzyć wszystkie istniejące drogi, bo w końcu zawsze pod czyimiś oknami biegną. Jako, że zawsze interes indywidualny będzie w tym wypadku sprzeczny z interesem ogółu, władza powinna umieć wypracowywać w tym zakresie sensowne kompromisy. Niebudowanie niczego nie jest co do zasady realizacją zadań władzy, która powinna dobrze ważyć interesy indywidualne i zbiorowe. W przypadku Umultowa mamy do czynienia z nadmiernym liczeniem się z interesem indywidualnym, zwłaszcza gdy dotyczy indywidualności dobrze ustosunkowanych.
2. Brak MPZP.
W dobrze zarządzanym mieście, czy państwie obywatel powinien mieć możliwość dokonywania wyborów na podstawie ogólnie dostępnych informacji oraz w możliwie stabilnych warunkach zewnętrznych. W tym konkretnym przypadku oznacza to, że kupując mieszkanie wie, czy za płotem stanie fabryka azbestu, czy też pobiegnie autostrada, czy jest to teren wyłączony z zabudowy. W związku z tym znając wszystkie okoliczności oraz cenę jest w stanie podjąć racjonalną decyzję. Brak planów oznacza, że kupując mieszkanie kupujemy często "kota w worku". Potem pozostaje tylko protestować....
3. Chęć posiadania "wszystkiego"
Oznacza to w tym wypadku możliwość dokonania np. takiego wyboru:
a) chcę mieszkać w mieście, bo chcę mieć blisko szkoły, sklepy i komunikację miejską, którą szybko dotrę do centrum miasta, ale godzę się na zwiększony poziom hałasu i zanieczyszczenia powietrza
b) chcę mieszkać na wsi, bo ważniejsze od udogodnień cywilizacyjnych są dla mnie cisza i czyste powietrze.
Niestety większość z nas chciałaby mieć "wszystko", co jest nie do spełnienia.
4. "Wizja autostrady"
Nie wiem do końca skąd to się bierze, ale wszyscy, którzy nie chcą utwardzania dróg gruntowych oraz chcą zamykania tych utwardzonych (skrzyżowanie Rubież/Sielawy) są opętani wizją sznurów aut mknących 140 km/h pod ich oknami.
To jest po prostu jakaś paranoja.
Po pierwsze nie sądzę, żeby ilość aut miała się drastycznie zwiększać po utwardzeniu drogi, w końcu teraz też jeżdżą nimi auta, tyle, że kurzą i zrywają zawieszenie.
Po drugie dla pieszych często przejście bez kaloszy jest niemożliwe, a konieczność pokonywania dodatkowych kilometrów, żeby przejść suchą nogą nie jest tak łatwa jak samochodem.
Po trzecie ograniczając budowę dróg ograniczamy rozwój transportu zbiorowego.
Po czwarte, i ostatnie, do napisania tego posta skłoniło mnie to co obserwuję na Migdałowej. Utwardzono tam drogę i można by oczekiwać mitycznych "sznurów aut" omijających zamknięty przejazd na Naramowickiej. Zamiast tego widuje się tam tłumy matek i niań z wózkami dziecięcymi, bo jest to jedyne miejsce w okolicy gdzie można pospacerować bez kaloszy. Polecam wizytę w godzinach popołudniowych wszystkim protestującym.

Komentarze

  1. w niektórych regionach jest jednak uchwalone studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, które jakby nie było to określała kierunki rozwoju. Faktem jest, że dokument nie jest niby wiążący, ale zawsze daje podstawy do sądzenia, że pod oknem nie będzie drogi tylko trakt pieszo-rowerowy

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram autorkę Umultowianka. B. rozsądne i wyważone argumenty. Drobna uwaga do autora Anonimowy: Studium uchwala się dla całego Miasta Poznania, nie można uchwalić go dla kawałka Miasta i zawsze jakaś wersja Studium obowiązuje. Stąd zmiany Studium udaje się wprowadzić raz na 10 lat. Jednak Studium to nie plan miejscowy, to jest jedynie pokazanie możliwości, mówi się "ruszt architektoniczny" i każdy plan miejscowy nie może być sprzeczny z zapisami w Studium.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się ostatnio zastanawiam a propos planowanej, juz rozpoczętej właściwie budowy ul.Dzięgielowej w kier Naramowickiej-wszystko fajnie, tez mam dosyć psucia sobie podwozia, ale z drugiej strony jak przejazd tędy będzie komfortowy pomyślcie ile osób wybierze tę trasę zamiast pakowac się w korki na Naramowickiej. I pewnie wkrótce Dzięgielowa i Umultowska też będą zakorkowane:( Moze ilosc samochodów się rozłoży, ale napewno nie będzie tak płynnie jak teraz...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz