Dzisiejsza Gazeta Wyborcza donosi, że w 2010 roku załamał się trend wzrostowy dotyczący urodzin dzieci. W 2010 roku urodziło się ich mniej niż w 2009 o 6 tys.
Kolejnym ciekawym doniesieniem z dzisiaj są dane NIK, że już 10% rodziców, którzy chcą zapisać dziecko do publicznego przedszkola jest odprawiane z kwitkiem.
Potwierdza to moje przemyślenia na temat polityki oświatowej Poznania, choć wydaje się być cechą wszystkich polityk samorządowych - zero przewidywania, żadnego zarządzania, tylko gaszenie pożarów.
Ale choć tytuł wskazuje na zachętę do rozmnażania, będzie o czymś innym. Z ostatniej ROU opublikowałam trzy posty. Jeden o drogach, drugi o oświacie, a trzeci o straży miejskiej. Ilość komentarzy odpowiednio: 33, 1, 0.
Pokazuje to dobitnie co obchodzi przeciętnego wyborcę i jasno wskazuje kierunek naszym władzom. Skoro tylko budowa nowych ulic może dostarczyć szerokiego elektoratu, budujmy, choć w wielu obszarach polityka miejska sobie zwyczajnie nie radzi.
Takie same przemyślenia mam po ostatniej komisji ROU dotyczącej opracowania stanowiska Rady przed spotkaniem z p. Kruszyńskim. Gdyby budowa chodnika, przejść dla pieszych, świateł budziła takie poruszenie jak kwestie związane z ruchem samochodowym...
I znów znajduję potwierdzenie, że świat widziany zza okien samochodu nie składa się z chodników, żłobków, przedszkoli, zapchanych tramwajów, autobusów w korkach, tylko z wąskiej wstążki jezdni, która mogłaby być metaforą ciasnoty umysłu.
Kolejnym ciekawym doniesieniem z dzisiaj są dane NIK, że już 10% rodziców, którzy chcą zapisać dziecko do publicznego przedszkola jest odprawiane z kwitkiem.
Potwierdza to moje przemyślenia na temat polityki oświatowej Poznania, choć wydaje się być cechą wszystkich polityk samorządowych - zero przewidywania, żadnego zarządzania, tylko gaszenie pożarów.
Ale choć tytuł wskazuje na zachętę do rozmnażania, będzie o czymś innym. Z ostatniej ROU opublikowałam trzy posty. Jeden o drogach, drugi o oświacie, a trzeci o straży miejskiej. Ilość komentarzy odpowiednio: 33, 1, 0.
Pokazuje to dobitnie co obchodzi przeciętnego wyborcę i jasno wskazuje kierunek naszym władzom. Skoro tylko budowa nowych ulic może dostarczyć szerokiego elektoratu, budujmy, choć w wielu obszarach polityka miejska sobie zwyczajnie nie radzi.
Takie same przemyślenia mam po ostatniej komisji ROU dotyczącej opracowania stanowiska Rady przed spotkaniem z p. Kruszyńskim. Gdyby budowa chodnika, przejść dla pieszych, świateł budziła takie poruszenie jak kwestie związane z ruchem samochodowym...
I znów znajduję potwierdzenie, że świat widziany zza okien samochodu nie składa się z chodników, żłobków, przedszkoli, zapchanych tramwajów, autobusów w korkach, tylko z wąskiej wstążki jezdni, która mogłaby być metaforą ciasnoty umysłu.
Echhh się uparła.
OdpowiedzUsuńTrzeba sklasyfikować potrzeby. Większość ludzi codziennie jeździ samochodem i potrzebą jest mozliwość szybkiego dojazdu w określone miejsce. Większość ludzi chce mieć spokój w domu/pod domem i potrzebą jest by nadmierny ruch samochodów nie zakłócał tego spokoju i nie powodował zagrożeń. Kolejno większość ludzi lubi się przejść gdziekolwiek, choćby po cebulę do najbliższego sklepu i potrzebą jest bezpieczny chodnik. Jeżeli nie masz spełnionych potrzeb bardziej Tobie niezbędnych to nie dyskutujesz o pozostałych tak emocjonalnie dopóki nie zaspokoisz ważniejszej.
Filozofem zostanę.
Chodnik też jest super ważny ale do tego się jednogłośnie przecież zgodziliśmy.
zobaczcie jakie UAM jest cwane :
OdpowiedzUsuńmiasto teraz wybuduje dzięgielowa, a oni później ją zamkną a UAM będzie miał super drogę do dojazdu na basen oraz geografie
Zgadza się.
OdpowiedzUsuńZobaczymy na ile realne jest zamknięcie Dzięgielowej i jakie są rzeczywiste przyczyny.
Upublicznimy ten informacje.
A mnie interesuje, na ile do rodzenia dzieci zniechęca, niestety, ciągle dominująca rola Kościoła. Jeśli pomyślę sobie o społecznej i rodzinnej presji, by dziecko znalazło się w watykańskiej ewidencji i braku oferty szkolnej dla dzieci wolnych od mitologicznych uzależnień, to powiem szczerze: dziś, w takiej Polsce, bym się na dzieci nie zdecydował.
OdpowiedzUsuń:))) Naprawdę nie ma jak antyklerykalny komentarz do każdego zagadnienia :))) Twoja wyobraźnia, drogi anonimowy rozkłada mnie na łopatki.
OdpowiedzUsuńMam znajomych, którzy nie poddali się presji rodzin, są ateistami, maja tylko ślub cywilny a od pół roku dziecko, którego nie zamierzają broń Boże :))) chrzcić - znaczy można :)))
A co do Rafała. Wcale nie większość jeździ samochodami, może na tym osiedlu, gdzie nie ma innej alternatywy. Natomiast grupa, która korzysta z komunikacji i musi do niej dojść też ma chyba jakieś elementarne prawa, natomiast jej potrzeby nie są przez nikogo brane pod uwagę. Tak jakby brak samochodu powodował, że jesteś obywatelem drugiej kategorii - ja się na to nie godzę. Samochodziarze mają i tak lepiej, a kolejna droga tylko tę dysproporcję powiększa.
Rafał pisze...
OdpowiedzUsuńZgadza się.
Zobaczymy na ile realne jest zamknięcie Dzięgielowej i jakie są rzeczywiste przyczyny.
Upublicznimy te informacje.
Obawiam się że niczego konstruktywnego nie usłyszymy. Po prostu jak się chce psa uderzyć to kij zawsze się znajdzie...
Rado Osiedla - niedopuszczenie do zamknięcia Dzięgielowej to wasze główne zadanie na ten rok!!!
temat zamknięcia Dzięgielowej i Wierczyńskiego pojawił się już w zeszłym roku :
OdpowiedzUsuńhttp://forum.gazeta.pl/forum/w,67,117961717,,Zamkniecie_Dziegielowej_i_Wierczynskiego.html?v=2
Czy mieszkańcy w najbliższym czasie dowiedzą się jak będą wyglądały w przyszłości po zamknięciu Dzięgielowej ich wjazdy i wyjazdy z osiedli ,których to dotknie ?
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać rację Umultowiance , że UAM robi co chce i nasze władze miejskie podobnie.
Możecie podać jakieś źródło piszące o zamknięciu Dzięgielowej?
OdpowiedzUsuńUAM zawsze robił co chciał i sądzę , że tylko zmasowany atak na układ prezydent-uniwerek może przynieść jakiś efekt . O zamknięciu Dzięgielowej na wysokości Nowozagajnikowej mówiło się ( po cichu ) już w ubiegłym roku podczas dyskusji z planistami z MPU na temat otwarcia lub zamknięcia Umultowskiej dla ruchu kołowego . Wtedy oficjalnie nikt się do tego pomysłu nie przyznał i Dzięgielowa pięknie się wpinała w Nowozagajnikową . Co tera będzie dalej nie wie nikt , za wyjątkiem JW Rektora .
OdpowiedzUsuńDieci też są ważne , tylko ręce mi opadają jak widzę , że cokolwiek się chce zrobić to wszystko musi mieć zgodę JW Rektora
OdpowiedzUsuńUAM jako główny pomysłodawca zamknięcia Dzięgielowej stracił już dla mnie ludzkie oblicze. Kiedyś UAM był mały ale był wielki a teraz jest wielki ale jest mały. To zdanie wypowiedział jeden ze starych profesorów UAM . Profesor o potężnym dorobku naukowym i wielce zasłużony dla Wielkopolski. Odznaczony również jako honorowy obywatel miasta Poznania .
OdpowiedzUsuńRada Osiedla - brak zamknięcia Dzięgielowej oraz nagłośnienie "dziwnych" porozumień UAM-Miasto to powininny być główne zadania... w sumie wystarczy opisać to na blogu; może należy zwrócić się do prezydenta o wyjaśnienia na piśmie etc
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję tym, którzy się uparli na to, ze najważniejsza jest droga. To żadne rozwiązanie. W Naramowicach za kilka lat będzie mieszkało kolejne 20 tys.ludzi. W Biedrusku powstaje osiedle na 10 tys. I jedna ulica NAJWYŻEJ przesunie korek kawałek dalej - na Serbską lub Szelągowską. Ja korzystam z chodnika i komunikacji miejskiej. I czuję się dyskryminowany. Nie wiem czy ktoś czytał tutaj załącznik do Uchwały RM pt. "Polityka Transportowa Poznania" oraz "Zrównoważony Plan Rozwoju Transportu Publicznego Aglomeracji Poznańskiej na lata 2007 -2015". Są to dokumenty dotyczące działań władz Poznania w latach mijających i nadchodzących i wciąż je obowiązujące. Czy włądze realizują te programy? Skądże. Radzę go poczytać zwolennikom asfaltowania. Chodzi o to, by przerzucić ruch na transport publiczny. To główne załozenie - łączyć to ze zmianą mentalności mieszkańców miasta. Tak jak dzieje się na zachodzie. W najbliższym dziesięcioleciu musimy drastycznie ograniczyć liczbę samochodów na drogach wg założeń UE. Ale nie robi się w tym kierunku niemal nic! I co gorsza utwierdza się społeczeństwo w przekonaniu, ze samochód jest najważniejszy. Ostatnio rozmawiałem z młodym pracownikiem ZDM - oboje uznaliśmy, że poważną chorobą psychiczną polskiego społeczeństwa jest przekonanie, że samochód to podstawa i symbol statusu społecznego, nawet młodzi ludzie (w części) do których należę, bardziej myślą o tym, żeby mieć własny samochód niż mieszkanie. Ale ona czuje się w firmie zdominowana przez inne myślenie.
OdpowiedzUsuńJestem także zainteresowany bardzo sprawą udziału w "bajzlu" UAM i jego władz. Spotykam się z krytyką władz ze strony części wykładowców akademickich, tak jak ktoś o tym pisał. Ale to z reguły jest reakcja, że nas jest za mało i to jest układ z miastem. Co gorsza, zmasowany atak jest niemożliwy, bo póki co nikt publicznie nie tyka UAM. Niestety. Jeśli mielibyście państwo jakieś ciekawe informacje i materiały to chętnie bym je poznał! Zapraszam też na najbliższe spotkanie przedstawiciela ZDM z naszą Radą Osiedla w sprawie Nowej Naramowickiej. 2 czerwca
, 18.30 UM na Libelta.
Michał Kucharski
Radny Osiedla Naramowice, student
Chciałbym jeszcze zwrócić uwage na to, że w centrum nie powstaną nowe ulice. W całej Europie zamyka się centra miast dla samochodów wręcz. Kluczowym więc rozwiązaniem jest budowa sieci komunikacji publicznej, a nie kolejna droga, która tylko częściowo i tymczasowo rozwiąże problemy komunikacyjne. W związku z tym oraz zapisami w podanych przez mnie powyżej dokumentach inicjatywy społeczne, a także niektórzy radni wnosili o budowę tramwaju na ulicy Nowonaramowickiej - całkowicie bezskutecznie. Także kolejne wnioski Wydziału Ochrony Środowiska są odrzucane przez jednoosobową instancję w postaci Ryszarda Grobelnego, który robi to rzekomo w interesie mieszkańców i przyszłych pokoleń.
OdpowiedzUsuńMichał Kucharski
To nie jest takie proste.
OdpowiedzUsuńTak jak jedna ulica nic nie zmieni tak też ukierunkowanie na transport publiczny jako rozwiązanie problemów to tylko wizja-marzenie.
Działania powinny być wielokierunkowe i nie ograniczać się. Fajny pomysł z zaproszeniem pracownika ZDM. A kiedy wspólna komisja Naramowic,Umultowa,Moraska i Radojewa?
Dzisiaj wpadłem na pomysł ankiety wobec skierowanej do kierowców stojących w korku na Naramowickiej. Skąd i dokąd Pan/Pani jedzie?
OdpowiedzUsuńWyniki do wykorzystania przez planistów.
Pomijając, że w planowania nie wierzę bo wszystkie rozwiązania to tylko działania doraźne. Ma to swoje plusy ale czy tak być powinno?
To nie jest wizja - marzenie, a koncepcja wdrażana choćby w Berlinie, czy Hanowerze. Na doświadczeniach Hanoweru, który jest naszym miastem partnerskim specjaliści z zakresu transportu opracowali te programy dla Poznania. Zresztą takie wymagania stawia przed nami UE. Niestety obecnie ukierunkowanie mieszkańców i władz miasta na samochody kłóci się z rozwiązaniami przyjetymi zarówno przez UE jak i Radę Miasta. A utrzymywanie takiej mentalności tylko pogarsza sprawę. Polityka transportowa Poznania jasno zakłada, że podstawą transportu w obszarze miasta ma być TRAMWAJ. I wyraźnie zaznacza, że jest to kierunek priorytetowy. W zamian NIE MOGĄ powstawać żadne nowe drogi samochodowe. Tu chodzi o rozwiązania kompleksowe dla kierowców samochodów i pasażerów komunikacji! Z jednej strony kolej aglomeracyjna której budowę wkrótce rozpoczynają władze województwa, z drugiej system parkuj i jedź powszechny na zachodzie. Tak miało funkcjonować centrum komunikacyjne na Franowie. Samochody na parkingu, a dalsza podróż tramwajem. Parkingów nie będzie, zajezdni też nie, ani dworca autobusowego. Wstępem, niewielkim byłoby np. wprowadzanie buspasów, co jest w Poznaniu marzeniem ściętej głowy, a w Warszawie, czy Rzeszowie świetnie się sprawdza. Studium oraz wizja "Polityka transportowa Poznania" są zbiorem rozwiązań kompleksowych, a nie doraźnych! Myli się pan całkowicie twierdząc, że wszystkie rozwiązania są doraźne. Tak jeśli, tak jak w Poznaniu, nie realizuje się jednej wizji, uchwalonej już, ale rozwiązania doraźne, które na dłuższą metę są także dużo droższe. W Poznaniu brak jednak woli władzy do wdrażania tych rozwiązań kompleksowych:( W ciągu najbliższych pięciu, sześciu lat będzie zamieszkiwać nasze okolice kolejne 30-40 tysięcy nowych mieszkańców, których najprostszą droga do centrum będzie Nowa Naramowicka. Myśli pan, że jej budowa coś da? Nie zwłaszcza, że te 20 tys.w Naramowicach będzie nim Nowonaramowicka powstanie. Dzięki naszym władzom.
OdpowiedzUsuńCo do wspólnego posiedzenia zachęcamy do składania propozycji:) Myślimy także o dużym spotkaniu mieszkańców Północy Poznania w sprawie Nowonaramowickiej. Spotkanie poprzedziłyby wykłady specjalistów w zakresie komunikacji i planowania.
Michał Kucharski
Oczywiście Nowonaramowicka musi być, wszystko inne to będzie tylko taka prowizorka.
OdpowiedzUsuńAle kiedy ona miałaby być? Za 10-20 lat?
Co do prymatu komunikacji miejskiej, to rzecz z pewnością rozbija się o pieniądze. Miasto dopłaca spore pieniądze do jej funkcjonowania bieżącego, więc nie jest dziwne że nie pali się do budowania nowych linii tramwajowych a potem do ich utrzymywania(szczególnie przy obecnej sytuacji budżetowej).
Taka jest proza życia.
Wydaje mi się że najprościej byłoby pociągnąć szybki tramwaj na kampus (to raptem 1 lub 2 przystanki, więc nie wypadłoby bardzo drogo) ale nawet na coś takiego UAM mówi że nie.
Najsmutniejsze że w tym wszystkim rektor UAM jest tylko marionetką w rękach grubszych ryb. A niezależne uwagi, w tym mieszkańców, może wyczytać tylko co najwyżej w gazetach.