Zastanowienia

Nie daje mi spokoju pewna myśl, więc korzystając z bloga podzielę się nią, a co.
Na ostatniej sesji rady p. Strzelecki powiedział, że tak jak radni powinni mieć na sercu interes całego osiedla, a nie tylko najbliższej okolicy, tak osiedle powinno spojrzeć na działania UAM z punktu widzenia interesu całego miasta.
To zdanie jak dla mnie zawiera wiele płaszczyzn interpretacyjnych, ale skupię się nad jedną.
Chodzi mi o makiaweliczne "cel uświęca środki", a więc władza dla dobra całego społeczeństwa może sobie pozwolić na drobne nieuczciwości, czy też zaniedbania węższych grup społecznych.
Tym samym tropem myślenia idą ci, którzy mówią: "No może i sprzedaż p. Kulczyk gruntu nie była zbyt uczciwa, ale proszę zobaczyć jakie piękne dzieło w postaci Starego Browaru powstało. A jakby Pan Prezydent był taki super etyczny, to nie wiadomo co by tam powstało.
Pytam więc gdzie jest granica? Jak daleko może posunąć się władza w imię dobra ogólnego i kto jest władny to dobro definiować?

Komentarze

  1. Dzięki za blog. Niemniej nie skazujmy Prezydenta PRZED prawomocnym wyrokiem. Takie są zwyczaje w państwie prawa.
    Pozdrawiam z Olędrów

    OdpowiedzUsuń
  2. Wystarczy ,że są podejrzenia . A nich nie powinno być skoro jest to osoba publiczna . Ale jak pokazały ostatnie wybory poznaniakom to nie przeszkadzadza , więc twierdzenie że "No może i sprzedaż p. Kulczyk gruntu nie była zbyt uczciwa, ale proszę zobaczyć jakie piękne dzieło w postaci Starego Browaru powstało. A jakby Pan Prezydent był taki super etyczny, to nie wiadomo co by tam powstało." jest niestety bardzo trafne

    OdpowiedzUsuń
  3. Przymykamy oczy na pewne przekręty , tylko w imię czego ?

    OdpowiedzUsuń
  4. W imię braku lepszej alternatywy i... chyba zniechęcenia znacznego do polityki, do zmian

    OdpowiedzUsuń
  5. Paweł N. Strzelecki3 czerwca 2011 11:46

    Oj, Twoja notka jest tak głębokim i skandalicznym przeinaczeniem moich słów, że – choć po czasie – zainterweniuję.
    Użyłem sformułowania, że podobnie jak samorząd osiedla Umultowo przerzuca koszty funkcjonowania wielofunkcyjnego boiska przy Łagodnej na pobliskich mieszkańców uważając, że wspólny (w tym także i tych mieszkańców) interes, a także długofalowe zyski z budowy boisk nie tylko ważniejsze są od pojawiających się niedogodności, ale co więcej – pozwalają przejść nad nimi do porządku dziennego.
    Moim zdaniem trudno się dziwić że podobnie Miasto Poznań mając na względzie długofalowe zyski aglomeracji uzurpuje sobie prawo do przejścia do porządku dziennego nad wątpliwościami peryferyjnego Osiedla Umultowo dotyczącymi rozbudowy największego poznańskiego skarbu – Uniwersytetu. I jest to decyzja polityczna, którą łatwo zrozumieć jeśli tylko widzi się więcej niż kałużę przed własnym domem.
    Natomiast Twoja uwaga porównawcza do osób tolerujących łamanie prawa brzmi jakbyś znów po omacku tej kałuży szukała.

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie wcale nie tak łatwo zrozumieć... Po pierwsze Uniwersytet nie działa na rzecz całego Poznania tylko przeciw niemu, np przyczyniając się do upadku centrum miasta, gdyż planuje wyssać z niego kilka tysięcy studentów.
    Władze UAM zainteresowane są tylko dobrem własnym, nie zawsze tożsamym z interesem miasta i jego mieszkańców.
    A co do ograniczonego światopoglądu, to ja fazę fascynacji technokracją w rozumieniu poznańskim mam za sobą, czego i tobie w miarę dojrzewania życzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy Pani wie , ale bardzo dużo UAM zostało jeszcze w mieście . Plany przeniesienia na Morasko powstały zanim Pani się urodziła. Proszę zapytać pracowników i studentów ( lat poprzednich ) w jakich warunkach pracowali i uczyli się w "mieście ".

    OdpowiedzUsuń
  8. Plany kampusu na Morasku powstały przed moimi narodzinami, tak samo jak Nowa Huta. Argumentacja tego typu najlepiej świadczy o intelektualnym zastoju władz uam. Od lat 70tych realia, a przede wszystkim wyzwania w zarządzaniu miastem trochę się zmieniły.
    Ja studiowałam w mieście i nie rozumiem tej argumentacji. Co do wieku i ciasnoty budynków, to w centrum jest wiele niezabudowanych działek, a raczej było...
    Co do pytania studentów (proszę przestać udawać, ze ktoś się nimi przejmuje - ile razy już pisałam, ze jakby chodziło o studentów, to dawno byłyby tu akademiki i sensowna komunikacja zbiorowa, a nie mieszkania dla kadry i parkingi) to rozmawiałam z była studentka geografii, która wspomina studiowanie fatalnie. Koszmarny dojazd, a jak się trafiło 2 godzinne okienko to nie wiadomo co ze sobą zrobic, do miasta się nie obroci, a na kampusie nie ma co ze sobą zrobic.
    Hipokryzja, hipokryzja i jeszcze raz obłuda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech Pani nie przesadza z ilością kadry mieszkającej w pobliżu kampusu , a parkingi dla kadry gdzie są ? Widzę parkingi jedynie na kampusie i korzystają z nich wszyscy którzy do kampusu jeżdżą ( studenci też ).
    Czytając to co Pani pisze należałoby teraz przenieść kampus do miasta . Na to niech Pani nie liczy .

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście , że kadra mieszka w pobliżu kampusu . Osiedle Uniwer i Różany Potok w większości są przez tą kadrę zamieszkiwane .Nikt nie chce przenosić kampusu do centrum , bo to jest nimożliwe . Chodzi tylko o to aby UAM WSPÓŁDZIAŁAŁ z mieszkańcami tej dzielnicy a nie traktował ich jak parobków na swoim folwarku .

    OdpowiedzUsuń
  11. Dokładnie. A fakt, ze studenci tak licznie korzystają z aut, jest nie tylko dowodem na wzrost zamożności studentów, ale przede wszystkim na brak sensownej obsługi komunikacja zbiorowa. Tu powinna być skierowana energia z naciskami, a nie na tworzenie enklawy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ludzie w tym studenci ( też ludzie ) jeżeli chcą to i tak będą jeździli samochodami . Nawet jeżeli komunikacja byłaby doskonała . Polacy mają "niezwykły" stosunek do samochodu ( polepsza ich samopoczucie zdecydowanie ) . O tym juz ktoś pisał na blogu.
    Chyba ,że miasto będzie robiło wszystko aby ten ruch samochodowy ograniczyć w Poznaniu ( w tym na Umultowie ). Może Pani uprzejmie wyjaśni co to jest dla pani" sensowna obsługa komunikacji zbiorowej " ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Np tramwaj do kampusu. Punktualne i wystarczająco częste i pojemne autobusy to minimum. Co do studentów i samochodów. Jak mieszkałam przy pst i studiowałam na ae, obecnie ue, to w życiu nie przyszłoby mi do głowy kupwac auta. Pomijając naturalnie brak pieniędzy, skoro dojezdzalam na uczelnie w 20 min od wyjścia z domu, nie musiałam się martwić o parking, a po zajęciach mogłam pójść na piwo ze znajomymi, to po co miałabym brać sobie na głowę taki koszt? Potem jak już pracowałam w banku, w centrum dalej nie miałam auta, bo zupełnie wystarczala mi pestka. Dopiero jak urodziło mi się pierwsze dziecko kupiliśmy auto. Zawsze będzie ktoś kto woli samochód, jednak przy sensownej alternatywie młody człowiek nie będzie brał sobie na głowę takiego obciążenia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz