Lekcja Rokietnicy (w dniu otwarcia obwodnicy Poznania)

Każdy z nas, nawet jeśli nie zna takiej sytuacji osobiście, to słyszał że w jakimś miejscu w Polsce głośna grupa egoistów była w stanie wywrzeć tak silny nacisk na decydentów, że chcą się jej przypodobać zmieniali wcześniejsze decyzje i ustalenia. Historia podpoznańskiej Rokietnicy wskazuje, że te ponure czasy szczęśliwie dobiegły już końca, ale wyciągnąć wnioski z tej lekcji powinni przede wszystkim egoiści.

Egoiści i milcząca większość.

Następstwem podania do publicznej wiadomości decyzji o przebiegu budowanej zachodniej obwodnicy Poznania w ciągu drogi ekspresowej S-11 był głośny, choć niezbyt szeroki protest niektórych mieszkańców gminy Rokietnica w powiecie poznańskim. Przebieg trasy o pierwszorzędnym znaczeniu dla półmilionowej aglomeracji nie odpowiadał ich interesom osobistym, uznali że nie chcą obwodnicy w swojej gminie. Zażądali – bezsensownego z punktu widzenia ogółu mieszkańców i użytkowników drogi oraz bardziej kosztownego – przeniesienia planowanej drogi gdzieś w pole na zachód. Zdaniem rokietnickich egoistów droga przebiegająca dalej od Poznania spełniałaby ich oczekiwania, a oczekiwania kierowców – no, cóż…

Konsekwencja politycznej stabilności

Protest wniesiony został formalnie do odpowiednich organów administracyjnych i sądowniczych, ale „protestanci” nie zaniedbali politycznego back-up’u, demagogicznych wrzasków o zagrożeniu życia i jakości życia, pikiet i innych podobnych działań lobbingowych. W latach 90-tych albo nawet w bardziej specyficznej sytuacji ich działania być może odniosłyby spektakularny sukces podobny do wywalczenia emerytur górniczych przez „machaczy kilofami” z OPZZ, ale czasy na szczęście się zmieniły. III RP przetrwała już okres burzliwej młodości, Konstytucja ustabilizowała system polityczny, a Traktat Akcesyjny dodatkowo umocnił podstawy ustrojowe dodając do nich stabilność finansową. Dziś mamy już nie tylko stabilne, latami głosujące tak samo grupy polityczne, nie tylko stabilne, wynikające z budżetu Unii Europejskiej i europejskiej perspektywy finansowej plany finansowe, ale nawet – od niedawna – rząd będący w stanie wygrać wybory dwa razy z rzędu. Decydenci na szczęście uparli się zbudować zachodnią obwodnicę Poznania po wytyczonym śladzie i co więcej – uparli się zbudować ją, jako łączącą lotnisko z autostradą A2 przed turniejem Euro 2012. I – znak dojrzałości politycznej – dopięli swego. Omijając protest egoistów z Rokietnicy podzielili obwodnicę na trzy odcinki i przystąpili do organizacji budowy każdego z osobna. Najważniejszy odcinek południowy został dziś otwarty, na odcinku północnym trwają prace wykończeniowe, a odcinek środkowy - przebiegający przez Rokietnicę łącznik pomiędzy dwoma pozostałymi – utknął w sądowym rozpatrywaniu protestów. Co więcej, rząd centralny logicznie uznał, że dopóki drogę przez Rokietnicę budują (ściślej mówiąc – o zgodności pozwolenia na budowę z prawem przed sądem walczą) prawnicy, to nie potrzebują pieniędzy na koparki i beton, więc wolne środki finansowe przekazał na już budowane drogi.

Kto sieje protest…

W oczach mieszkańców Rokietnicy błysnął płomień grozy, gdyż równie logiczne stało się wyobrażenie tego, co stanie się gdy obydwa zbudowane odcinki zostaną oddane do użytku. Tranzyt, zamiast pchać się wąską Obornicką, zamiast tłoczyć się na dojazdach do Dąbrowskiego znajdzie sobie prosty skrót przez gminne drogi Rokietnicy aby dojechać z jednego ekspresowego odcinka obwodnicy na drugi. I w konsekwencji, pomimo protestów egoistów z Rokietnicy samochody i tak przejadą w pobliżu ich domów, ale nie planowaną, bezkolizyjną trasą za ekranem akustycznym na skraju terenów zabudowanych, ale wąskimi, słabymi i pozbawionymi odpowiednich poboczy i chodników ulicami miasteczka i to faktycznie wprost pod oknami domów, gdzie spacerują seniorzy, a dzieci jeżdżą na rowerach.
Realna groźba przewartościowała dotychczasowe działania, co więcej: podziałała niczym kubeł zimnej wody na rozpalone głowy histeryków. Rokietnica dziś jednym głosem woła o jak najszybszą decyzję o pozwoleniu na budowę ergo jak najszybsze zakończenie wszelkich protestów prawnych, bo polityczne i lobbingowe naciski demagogicznych przeciwników drogi odeszły już do ponurej przeszłości jak ręką odjął. Rokietnica woła o jak najszybszą budowę dwupasmowej drogi ekspresowej przez miasteczko i prosi lokalnych polityków by zabiegali w Warszawie o pieniądze na ten cel, zdając sobie sprawę, że nawet w najlepszym układzie lokalna sieć dróg pozostanie łącznikiem przez jakieś dwa lata.

Pozostaje pytanie: czy Rokietnicy potrzebna była tak kosztowna lekcja? Miejmy nadzieję, że lekcja na koszt Rokietnicy nauczy nas wszystkich jaka jest cena egoizmu. Zwłaszcza tych, którzy rozpoczynając publiczną wypowiedź od „ja, obywatel” kontynuują „mam prawo” zapominając, że obywatel ma obowiązki. W tym obowiązek odpowiedzialności za konsekwencje swoich decyzji.

Paweł N. Strzelecki

Komentarze